Fajny bukiet Są urodziny mamy, więc postanowiłem kupić jej prezent, jak co rok od zeszłego roku, bo przedtem byłem za mały. Wyjąłem wszystko, co było w skarbonce - na szczęście było tego dużo, bo przypadkiem mama dała mi wczoraj pieniążki. Wiedziałem, co kupię mamie: kwiaty do dużego niebieskiego wazonu w salonie, okropnie duży bukiet. W szkole strasznie się niecierpliwiłem, żeby już-było po lekcjach i żebym mógł iść po bukiet. Trzymałem cały czas rękę w kieszeni, żeby nie zgubić pieniążków, trzymałem ją nawet na pauzie, kiedy graliśmy w futbol. To mi nie przeszkadzało, bo nie byłem bramkarzem. Bramkarzem był Alcest, ten kolega, który jest bardzo gruby i który lubi dobrze jeść. - Dlaczego biegasz z ręką w kieszeni? - zapytał mnie. Kiedy mu wytłumaczyłem, że to dlatego, że chcę kupić mamie kwiaty, powiedział mi, że on by wolał coś do zjedzenia - ciastko, cukierki albo kiszkę pasztetową, ale ponieważ prezent nie był dla 66 niego, nie słuchałem tego, co plecie, i wlepiłem mu gola. Wygraliśmy 44 do 32. Po lekcjach Alcest poszedł ze mną do kwiaciarni, gryząc po drodze połowę swojej bułeczki z czekoladą, która mu została z lekcji gramatyki. Weszliśmy do sklepu, położyłem wszystkie moje pieniążki na ladzie i powiedziałem właścicielce, że chcę bardzo duży bukiet kwiatów dla mojej mamy, ale .nie begonie, bo mamy pełno begonii w ogrodzie i nie warto chodzić po nie do sklepu. - Chcielibyśmy coś ładnego - powiedział Alcest i wpakował nos w kwiaty, które były na wystawie, żeby sprawdzić, czy ładnie pachną, Pani z kwiaciarni przeliczyła moje pieniążki i powiedziała, że nie może mi dać bardzo dużego bukietu. Zmartwiłem się bardzo, a ona popatrzyła na mnie, zastanowiła się chwilę, powiedziała, że jestem miły chłopczyk, pogłaskała mnie po głowie i dodała, że jakoś to urządzi. Wybrała kwiaty z różnych wazonów, potem dołożyła masę zielonych liści, a to się bardzo spodobało Alcestowi - powiedział, że liście są podobne do włoszczyzny z rosołu, kiedy się gotuje sztukę mięsa. Bukiet był okropne fajny, pani z kwiaciarni owinęła go w przezroczysty papier, który szeleścił, i powiedziała, żebym ostrożnie go niósł. Miałem już swój bukiet. Alcest przestał wąchać kwiaty, więc podziękowałem tej pani i wyszliśmy. 67 :;0'0": j': ~;.... ':- 1-"" ~ t: 'a, )~~<:.